Właściwie moja przygoda z sutaszem zaczęła się parę miesięcy temu, ale dopiero teraz „dojrzałam” do napisania tego posta 😉
Kiedyś przeszukując Internet natknęłam się na bajecznie kolorowe kolczyki. Na początku nie bardzo wiedziałam z czym mam do czynienia, jak to jest zrobione, ile pracy i wysiłku to kosztuje… wiedziałam tylko, że kolczyki bardzo mi się podobają. Hi hi w sumie to już dużo 🙂 Zaczęłam szperać, szukać … przyznam szczerze, że początkowo miałam nawet problemy z zapamiętaniem nazwy SUTASZ, SOUTACHE… jak komuś chciałam wytłumaczyć o co mi chodzi to najczęściej wyglądało to: „no… te… kolorowe…duże…” Z czasem nazwę zapamiętałam, czyli już prawie byłam gotowa do pracy 😉 A dziś już wiem, że prawidłowa nazwa to haft sutaszowy 😀
Wreszcie nadszedł ten dzień, zamierzałam złożyć pierwsze zamówienie na materiały do sutaszu. No i oczywiście pojawił się problem: „Co mi jest potrzebne??„
W Internecie zbyt wiele danych nie znalazłam. Największym źródłem informacji okazała się znajoma, która tą techniką zajmowała się już hobbystycznie od jakiegoś czasu. Ona to oświeciła mnie, że sutasz to nic innego jak zszywanie kolorowych sznurków ze sobą w różne wymyślne wzory. A pomiędzy sznurki dla ciekawszego efektu można wszywać koraliki i inne ozdóbki 🙂 I od razu uprzedziła mnie, że strasznie dużo czasu zajmuje wykonanie takiej biżuterii, i żebym na początku cudów się nie spodziewała, bo pierwsze prace dosyć niezgrabne wychodzą (z własnego doświadczenia mogę już dodać, że „niezgrabne” to mało powiedziane).
Na spokojnie wybrałam sobie sznurki … tzn. zamówiłam każdego koloru po 1 metrze, żeby mieć jak najwięcej (i to był pierwszy błąd. 1 metr sznurka to za mało, proste konstrukcje się zrobi, ale przy bardziej skomplikowanym projekcie najczęściej braknie materiału). Sznurki sutaszowe mogą być w dwóch rodzajach: albo czeskiego producenta PEGA (mięciutkie, podatne na „wyginanie”), albo chińskie (sztywniejsze, łatwiej się na nich pracuje, zwłaszcza jak się jest początkującym). Sznurki mogą być szerokości 3-5 mm. Przy biżuterii najczęściej używa się tych 3 mm (innych nie testowałam 😉 ). Sznurek sutasz pleciony jest głównie z wiskozy (kiedyś z jedwabiu lub wełny). Francuskie słówko soutache oznacza splot lub warkocz. I stąd właśnie nazwa sznurka. Jest on pleciony w jodełkę, kłosa.
Osobiście polecam nabycie dodatkowo sznurka splatanego (zdjęcie poniżej). Bardzo ładnie wygląda praca obszyta nim na brzegach.
Skoro sutasz to szycie, to potrzebowałam jeszcze igły i nici 🙂 Igła musi być jak najcieńsza, ponieważ często koraliki (zwłaszcza te najmniejsze) mają bardzo małą średnicę otworu i główka zwykłej igły zwyczajnie przez nie nie przechodzi.
Szybko przypomniałam sobie jak jeszcze na początku mojej przygody z biżuterią ręcznie robioną zakupiłam dwie takie długie i cieniutkie igły (sama nie wiem po co). Do tej pory biedne leżały nieużywane. Tak więc igłę już mam 😀 (wiem, wiem, nie zaczyna się zdania od „tak więc”).
W przypadku nici ponownie pomocna okazała się znajoma, która poleciła mi nici monofilowe. Są to cieniutkie nici żyłkowe przeznaczone do szycia niewidocznym ściegiem. Gdzieś czytałam, że można też szyć zwykłymi nićmi. Nie wypowiem się, bo nie sprawdzałam, od razu skoczyłam na głęboką wodę 🙂 Gdzież by mi się chciało co rusz zmieniać nici w zależności od koloru sznurka. A tak to mam zawsze niewidoczny ścieg 🙂 Wadą nici monofilowych jest okropne plątanie się ich. Zwłaszcza podczas nauki sutaszu, ale jak już się nabierze wprawy jest OK 🙂
moja igła już się wygięła od ciągłego kombinowania nią 😉
Dalej do sutaszu potrzebne są jeszcze koraliki. Z tym nie miałam żadnego problemu, koralików ci u mnie pod dostatkiem 🙂 Dobrze jest też mieć zapas takich drobnych 2 milimetrowych, przydają się przy wykańczaniu pracy w miejscu zakończenia sznurka po lewej stronie. Poniżej prawy kolczyk przedstawia obszyty tył, lewy to przód 🙂
Przy hafcie sutaszowym często używa się też tzw. kaboszonów – oszlifowanych kamieni z maksymalnie płaskim spodem, ułatwiającym przyklejenie do podkładu i obszycie sznurkami. Kaboszon może być kamieniem, elementem szklanym lub plastikowym.
Co jeszcze? Nożyczki, klej i filc.
Nożyczki muszą być ostre, ponieważ brzegi sznurka przy obcinaniu lubią się strzępić. Ja osobiście, aby tego uniknąć zawsze po obcięciu delikatnie namaczam końcówkę sznurka w kleju. Najlepiej zaopatrzyć się w klej do tkanin. Niby sutasz to haft, ale klej też odgrywa istotną rolę. Czasami okazuje się, że lepiej wychodzi szycie jeśli najpierw podklei się delikatnie elementy. Klej powinien być wodoodporny i bezbarwny. Nie wiem, które są najlepsze, od początku mam zestaw dwóch różnych i jestem z nich zadowolona. Jako główny wodoodporny używam klej guetermann, a przy drobnych podklejeniach magic (niestety nie wodoodporny, ale wygodnie się go aplikuje). Znajoma poleca również Hi-Tack (nie wypowiem się, bo nie testowałam).
Po co filc? Niektórzy zamiast wykańczać tył kolczyka malutkimi koralikami podklejają go filcem.
Tak zaczynałam, ale jak już nabyłam małej wprawy, przerzuciłam się na obszywanie koralikami. Moim zdaniem praca wygląda dzięki nim estetyczniej. Zamiast filcu można też używać delikatnej skórki. Czasami też zdarzają się kaboszony bez dziurki, wówczas przykleja się go do podkładu, a następnie obszywa.
Gotową pracę dobrze jest zabezpieczyć odpowiednim impregnatem.
OK, elementy już mamy, można zaczynać 🙂
Na początek wybieramy wzór (Internet jest niewyczerpanym źródłem inspiracji) lub sami go wymyślamy. Ja zazwyczaj znajduję sobie gotowy wzór, który mi się podoba, a następnie w trakcie szycia modyfikuję go dla własnych potrzeb 😉
Odcinamy odpowiednie długości sznurków (zabezpieczając ich końcówki klejem 😉 ). Zaczynamy od przyłożenia kilku sznurków do siebie. I tutaj ważna sprawa – sznurki sutasz mają dwie strony. Należy zwrócić uwagę, w którą stroną zwrócone są włókna sznurka, i układać je tak, aby wszystkie zwrócone były w tą samą stronę. Przy drugim kolczyku tak samo. W przeciwnym razie w gotowej biżuterii będzie widoczny „bałagan”.
Kolejna istotna kwestia: jeśli chcemy, aby szycie wychodziło równiutko i estetycznie zawsze! przebijamy igłę dokładnie przez środek wszystkich sznurków. Nawet najmniejsze odchylenia będą potem widoczne.
Styl szycia każdy wypracuje sobie sam metodą prób i błędów. Dodam tylko, że mój pierwszy kolczyk nadawał się tylko do sprucia 😉
Kolejne moje kolczyki też nie były idealne, ale zatrzymałam je na pamiątkę … ależ ja jestem sentymentalna … 😉
Każda kolejna biżuteria wychodzi coraz lepiej 🙂
A na koniec bonus w postaci kolczyków, nad którymi pracuję obecnie
Zielona masa perłowa i drewno egzotyczne obszyte tylko czarnymi sznurkami. Najbardziej zewnętrznie umieszczono sznurek splatany, dodaje dodatkowego uroku biżuterii.
Osoby, które zdecydowanie nie odnajdują się w tworzeniu biżuterii soutache, a chciałyby takową posiadać zapraszam tutaj: biżuteria sutasz 🙂
pozdawiam,
Kasia
Witam 🙂 Fajny blog, świetne prace!
Od razu skojarzyły mi sie moje początki sutaszowania…. Ehh, mimo, że to już ponad rok, nadal się uczę. Będę tu zerkała, by śledzić Twoje postępy 😉
Pozdrawiam